15. Kolonializm, geografie wyobrażone, prawo: pustynia Naqab
Tu możecie przeczytać mniej więcej to, o czym mówię:
Kolonializm w skrócie polega na tym, że jedno państwo, na ogół rozwinięte gospodarczo tzw. mocarstwo, opanowuje terytorium innego kraju, utrzymuje nad nim - czyli nad jego terytorium, zasobami i ludnością - kontrolę polityczną i ekonomiczną, i wyzyskuje te zasoby w celu własnego dalszego rozwoju.
Nie jest to zjawisko tylko historyczne, teraz bywa często mniej oczywiste - można się go doszukiwać np. w ekspansji Chin w Afryce czy tzw. zjawisku kolonializmu danych, czyli wykorzystywania danych cyfrowych od mieszkańców krajów rozwijających się - np. Azji Południowej czy Afryki przez międzynarodowe korporacje.
Odmianą kolonializmu jest kolonializm osadniczy, który polega na tym, że na kontrolowane terytoria mocarstwo przesiedla własną ludność, która ma zastąpić ludność rdzenną - inaczej rzecz biorąc, usuwa się lokalnych mieszkańców, którzy od pokoleń są związani z ziemią - żeby przekazać ich tereny swoim ludziom i stworzyć swoje społeczeństwo w danym miejscu.
Tak powstało wiele państw, w tym m.in. Stany Zjednoczone, Australia czy Kanada w obecnej formie - nie były to procesy pokojowe polegające na osadzaniu europejczyków na zupełnie pustej, przez nikogo niezamieszkanej ziemi, tylko na brutalnym odebraniu terytorium i kontroli nad nim lokalnej ludności, a także w miarę możliwości na usuwaniu tożsamości i zmniejszaniu liczebności tejże ludności.
W zeszłym tygodniu - pod koniec maja 2021 roku - świat obiegła wiadomość o tym, że na terenie byłej kanadyjskiej szkoły z internatem znaleziono masowy grób 215 dziecipochodzących z rdzennych grup, które zamieszkiwały Kanadę przed europejską kolonizacją.
Takie dzieci od drugiej połowy XIX wieku do lat 90. XX wieku podlegały procesom przymusowej asymilacji właśnie w szkołach, prowadzonych przez władze państwowe i instytucje chrześcijańskie.
Dzieci odbierano rodzicom, umieszczano w placówkach, w których ubierano je w stroje takie jak nosili osadnicy z europy, nie pozwalano im mówić w ich ojczystych językach, kultywować tradycji, próbowano usunąć tożsamość i samo-identyfikację z grupą pochodzenia.
Ta praktyka określana jest teraz jako ludobójstwo kulturowe - to jeden z rodzajów czy składników ludobójstwa, opisany już w 1944 roku przez Rafała Lemkina, który wtedy stworzył sam termin „ludobójstwo”.
Z ciekawostek - Rafał Lemkin zainicjował powstanie konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, podpisanej w 1948 r., już w latach 30. proponował uregulowanie prawne międzynarodowym terroryzmu, przedstawiając własny projekt i definicje, w latach 50. był dwa razy nominowany do pokojowej nagrody nobla. Rafał Lemkin był Polakiem wyznającym judaizm, który w latach 40 w czasie wojny uciekł do Stanów Zjednoczonych i już tam został. Rafał Lemkin był tez studentem prawa na UJ przez dwa lata, ale został wyrzucony i przeniósł się do Lwowa.
W wracając do Kanady - w szkołach stosujących przymusową asymilację często dzieci i młodzież były ofiarami przemocy różnego rodzaju. Wiele nigdy z nich nie wyszło z tych placówek i słuch po nich zaginął.
Ponieważ Kanada od ponad dekady - od ok. 2008 r. - próbuje się rozliczyć z przeszłością - m.in. przyznano się do tych praktyk i powołano do życia Komisję Prawdy i Pojednania, trwają poszukiwania takich masowych grobów, do tej pory zidentyfikowano szczątki ok. 4100 osób.
Przymusowa asymilacja dzieci w ramach tzw. systemu edukacji do jedna z praktyk kolonializmu osadniczego, dobrze znana także np. z kontekstu Australii.
W Kanadzie stosowano m.in też inne praktyki określane jako ludobójcze i eugeniczne - m.in. gwałty i zabójstwa kobiet czy przymusowe sterylizacje kobiet.
W Kanadzie do lat 70. oficjalnie istniały przepisy pozwalające na przymusową sterylizację - bez udzielenia wcześniej informacji i uzyskania zgody, czasem w czasie ciąży - kobiet z ludności rdzennej. To wszystko na podstawie przepisów prawnych, które miały ograniczać posiadanie dzieci przez tzw. osoby niezdolne czy nieodpowiednie do macierzyństwa, za które wiele osób miało kobiety rdzenne czy o innym kolorze skóry.
Natomiast od lat 70. do 2018 roku co najmniej 100 kolejnych kobiet zabrało głos i zgłosiło, że również zostało poddane takiemu zabiegowi bez swojej wcześniejszej wiedzy i zgody - czyli poszły do szpitala np. urodzić dziecko czy na zabieg, a po przebudzeniu dowiedziały się, że zostały trwale wysterylizowane.
——
Dziś w tym odcinku nie będziemy jednak mówić o Kanadzie, choć to temat ważny i tez należałoby poświęcić mu więcej miejsca.
My jednak zostaniemy w kwestii wątku prawa i kolonializmu osadniczego, czyli tego jak prawo jest wykorzystywane w celu kontroli nad ludnością rdzenną i zawłaszczania ziemi czy zasobów.
Tak się bowiem składa, że dla Europejczyków prawo było od oświecenia powiązane z cywilizacja i poczuciem wyższości wobec innych narodów i ludów. A to wiązało i wiąże się zarówno z orientalizowaniem innych systemów prawnych, jak i z dawaniem dodatkowego uzasadnienia dla kolonializmu
- czyli mówieniu o misji cywilizacyjnej, w której europejczycy m.in wprowadzając swoje rozwinięte i racjonalne prawo na terenach uznawanych za zdziczałe, niezaludnione, lub zamieszkane przez ludy mniej rozwinięte, mieliby robić coś bardzo dobrego (Comaroff 2001, 309).
No i właśnie prawo kolonialne jest ściśle związane z określonymi wyobrażeniami o przestrzeni.
Wyobrażenia o przestrzeni to z inny bardzo ciekawy element orientalizmu i kolonializmu. Edward Said, twórca Orientalizmu, wprowadził też do dyskusji nad orientalizmem termin geografii wyobrażonych (1978).
Geografie wyobrażone to zbiorowe marzenia, plany, wizje i tworzone reprezentacje miejsc i ludzi,
często nieświadome i niejednoznaczne (Said 1978, Gregory 1995, 2004).
konstrukcje tworzące podziały i opozycje w sposobie postrzegania przestrzeni, projekcje, według których potem przetwarza się tą przestrzeń.
Weźmy na przykład pustynię i pojawiającą się ideę, że ma się ona zazielenić - to jest wyobrażenie, ale jeśli zainspiruje wiele osób i stanie się wyzwaniem czy zadaniem politycznym, może się ziścić.
I właśnie jednym z narzędzi zmiany i przekształcania przestrzennego jest prawo. Normy prawne przekazują i wyrażają określone cele i aspiracje. Prawo często nie definiuje rzeczywistości, tylko ustawodawca, społeczeństwo, albo pewne instytucje proponują postulaty co do tego co należy zmienić, i jakie przepisy prawne można wprowadzić, żeby dojść do pewnych założonych celów - stworzyć społeczeństwu określoną rzeczywistość.
Te postulaty i normy wpisywane w prawo mogą wzywać na życie rodzinne czy kulturę, prowadzić do rozwoju ekonomicznego, czy też na przykład do tworzenia pożądanych krajobrazów i przestrzeni.
Wróćmy do wcześniejszego przykładu zazielenienia pustyni i przy nim zostańmy. Bo jako przykład wykorzystywania prawa jako narzędzia urealniania geografii wyobrażonych i ziszczania strategii kolonialnych wykorzystam pustynię Naqab, czyli Negev, na południu obecnego Izraela - pustynny region, stanowiący aż 60% dzisiejszego Izraela.
Podczas tworzenia państwa Izrael od roku 48 i później miały miejsce dwa równoległe procesy:
- z jednej strony powstawanie zewnętrznie demokratycznych instytucji politycznych i prawnych, zewnętrznie - bo w Izraelu mówi się raczej o etnokracji - dominacji jednej grupy - niż demokracji.
- Z strony drugiej zaś procesy po prostu przejmowania terytorium przez tą grupę etnicznie dominującą przy użyciu przymusu (Yiftachel 1999).
Ten przymus często był ukryty za procedurami i instytucjami prawnymi, które oferują pewnie płaszcz neutralności - generalnie jak ktoś uzasadnia swoje działania terminami i przepisami prawnymi, to pozostajemy w tym złudzeniu, że to co robi jest słuszne, sprawiedliwe i zgodne z normami społecznymi (Kedar 2003; Rangwala 2004; Cook, 2013).
To wynika z naszych nieco idealizacyjnych przekonań na temat tego, czym jest prawo, bo przecież nie każde przepisy są sprawiedliwe i nie muszą być - tworzą i wprowadzają je w życie ludzie, najczęściej reprezentujący i czy sprawujący w jakiś sposób władzę, nie mówiąc o tym, że różne osoby mają różne poglądy na to, co jest słuszne społecznie - niezgoda co do tego wywołuje w ostatnim czasie także konflikty w Polsce.
W każdym razie Izrael bardzo mocno naciskał na stworzenie legalistycznych podstaw okupacji i zagarniania ziemi już nawet podczas wojny 1948 r. Własność uchodźców palestyńskich, a nawet tych, którzy nie uciekli, teoretycznie mogła zostać po prostu przejęta przez państwo i żydowskich osadników i stać się ich własnością jako fakt dokonany. Jednak takie przejęcie nie byłoby zgodne z ideą ustanowienia rządów prawa i narracja o stworzeniu „jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie”, teoretycznie zwykłe przejęcie dawałoby większe podstawy dla roszczeń wywłaszczonych Palestyńczyków. No i na końcu - takie wywłaszczenia po prostu przy użyciu przemocy mogłyby budzić wątpliwości i sprzeciw ze strony nowych izraelskich obywateli, którzy mieli w końcu wielkie nadzieje związane z tym państwem.
Natomiast wykorzystanie języka prawa do zaboru przestrzeni i np. majątków pozostałych z czasów wojny o niepodległość w 48 roku pozwalało osiągnąć kilka celów:
w oczach żydowskich obywateli, idea Izraela jako demokratycznego państwa mogła być podtrzymana lub nawet wzmocniona.
na arenie międzynarodowej pozbawiony emocji język działania prawa stworzył obraz Izraela jako państwa sprawiedliwości
Co więcej, takie podejście i egzekwowanie przepisów importowanych z europejskiej tradycji prawnej pozwalało na wykorzystanie tej orientalistycznej narracji o „misji cywilizacyjnej” - w tym wypadku wyobrażano sobie cywilizowanie dzikich nomadów z pustyń (Marx i Meier, 2005, s. Rosen-Zvi 2004, 48).
Poza takimi uzasadnieniami i narracjami, wprowadzone prawa dotyczące przestrzeni były częścią długofalowej strategii politycznej, prowadzącej do zrealizowania geografii wyobrażonych.
Etap 1. (Zre)konstruowanie wizji „ziemi bez ludzi”
Głównym wyobrażeniowym przedstawieniem Negewu i Izraela była właśnie idea „ziemi bez ludu dla ludu bez ziemi”. W wyniku konfliktu zbrojnego w 1948 r. I w następnych latach koncepcja ta prawie stała się rzeczywistością na Negewie.
Podczas wojny z 48 roku, w wyniku której powstał izrael, siły izraelskie fizycznie przejęły 78% całego mandatowego terytorium Palestyny (Cook 2013, 2), a około 80-85% Palestyńczyków (co najmniej 700-800 000) uciekło lub zostało przymusowo wysiedlonych z ziem, które są obecnie częścią Państwa Żydowskiego (Pappé 2006, xiii). Jeśli chodzi o Negew, około 70-85 000 Beduinów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich ziem.
Po zakończeniu działań wojennych około 1953 r., W regionie pozostało tylko około 11-12 000 Beduinów (19 z 95 plemion) (Rosen-Zvi 2004, 45; Nasasra 2012, 92-93; Amara i Yiftachel 2014). Aby zachować osiągniętą przewagę przestrzenną i demograficzną, nowy rząd zamknął granice i zablokował wszelkie próby powrotu uchodźców (Boteach 2008; Swirski i Hasson 2006, 9).
Niemniej jednak ziemie Negewu nie były jeszcze „puste”, gdyż część rdzennych mieszkańców pozostała w swojej ojczyźnie. Aby wyludnić region, wojsko wyznaczyło zamknięty obszar - Siyag- w pobliżu Beer Shevy. Zajmował około 1000 km2, czyli 8% pustyni i charakteryzował się bardzo niekorzystnymi warunkami dla rolnictwa i pastwisk, czyli tego, czym zajmowali się Beduini. Większość Beduinów została tam przymusowo przesiedlona - z prawnego punktu widzenia koncentracja Beduinów w strefie była oparta na izraelskich nakazach wojskowych, a przesiedlone społeczności zostały objęte prawem wojskowym (Boteach 2008).
Siły Zbrojne prowadzące akcję zarządzały komunikacją o niej w sposób minimalizujący opór - informując rdzenną ludność, że jest ona tymczasowa (Rosen Zvi 2004, 45; Nasasra 2012, 92-93).
Wrażenie tymczasowości przesiedleń było dodatkowo podtrzymywane przez prawie całkowity brak jakichkolwiek stałych struktur mieszkalnych w okolicy, ponieważ rząd izraelski odmówił wydania pozwolenia na budowę, zmuszając nowo przybyłych do zamieszkania w namiotach i barakach. Tymczasowość nie była jednak krótka - Beduini byli zamknięci w tej przestrzeni do 1966 r., czyli w niektórych przypadkach ponad dekadę (Boteach 2008; Amara i Yiftachel 2014).
Władze uznały pozostałą część pustyni za strefę wojskową i zakazały Beduinom wstępu do niej - ewentualnie musieliby mieć pozwolenie od wojska, którego na ogół nie mogli uzyskać (Rosen-Zvi 2004, 45; Swirski i Hasson 2006, 9). W międzyczasie na przymusowo wyludnionej pustyni pojawiało się coraz więcej żydowskich osadników.
No ale chociaż Beduini z Negewu byli skoncentrowani w Siyag, ich ziemia nie należała jeszcze do nowego państwa. Pod koniec wojny z 48 roku w nowych granicach Izraela tylko około 13,5% terytorium było własnością Żydów lub było pod formalną kontrolą nowego państwa (Forman i Kedar 2004). Prawa własności Beduinów, uznane wcześniej przez władze osmańskie i brytyjskie (Nasasra 2012, 95), nie mogły być ignorowane przez zorientowane na prawo państwo żydowskie, a wywłaszczenie musiało być przy takim podejściu zalegalizowane.
Od 1950 roku izraelski rząd zaczął więc tworzyć i egzekwować nowe przepisy.
Pierwszym ważnym aktem prawnym dotyczącym gruntów i nieruchomości była ustawa o własności nieobecnych (5710-1950). Zgodnie z jej zapisami działki należące do uchodźców, którzy uciekli za granicę (i nie mogli wrócić z powodu zamkniętych granic), określano jako „opuszczone”, a ich właścicieli jako „nieobecnych”.
Nowo mianowanemu Kustoszowi Mienia Nieobecnych powierzono je w pieczę i zabroniono przenoszenia praw własności „nieobecnych” na jakąkolwiek osobę lub instytucję inną niż rządowa Agencja Rozwoju. Obecnie szacuje się, że około 70-88% terytorium Izraela zostało uznane za „opuszczone” przez Palestyńczyków i w konsekwencji przejęte przez państwo (Rangwala 2004).
Dodatkowo zdefiniowano prawnie Palestyńczyków, którzy nadal byli w Izraelu, ale nie byli obecni w ich majątkach (po ucieczce z wojny lub przymusowym wysiedleniu przez Żydów), jako „obecnych nieobecnych” - dotyczyło to ok. 1/4 palestyńczyków, którzy pozostali w izraelu (Benvenisti 2000, 201; Cook 2013, 98). (Cook 2013, 34-35; Rangwala 2004).
Stworzone w ustawie nowe kategorie prawne „nieobecny” i „obecny nieobecny”, brzmiały odpowiednio neutralnie. Spowodowało to złudzenie, że terytorium z jakiegoś powodu zostało „porzucone” przez poprzednich właścicieli, którzy teraz byli po prostu „nieobecnymi”, zupełnie animowymi i zapewne będącymi gdzieś daleko. To na pewno lepiej działało niż obrazy przymusowych przesiedleń i wywłaszczeń w stosunku do uchodźców, którzy czasem zostali przesiedleni tylko kilka kilometrów dalej, ale nie pozwalano im wrócić.
Nieruchomości i grunty „nieobecnych” - czy to uchodźców za granicą, czy przesiedleńców wewnętrznych - zostały włączone do majątku państwowego dopiero w 1953 r. Ustawa o nabywaniu gruntów (5713-1953) rozstrzygnęła tę kwestię, stanowiąc, że wszystkie tereny nie będące w posiadaniu prawnego właściciela na dzień 1 kwietnia 1952 r. powinny być zarejestrowane jako grunty państwowe.
Ponieważ osobom przesiedlonym i uchodźcom nie pozwalano wrócić na ich ziemie, to wprowadzenie tych przepisów pozwoliło na całkowite przeniesienie własności działek i majątku uchodźców. Zresztą Kustosz, choć do 1953 r. był jedynie powiernikiem zajętych gruntów i nieruchomości, do tego czasu przekazał już większość okupowanych terenów gminom żydowskim lub sprzedał je Żydowskiemu Funduszowi Narodowemu (JFN) (Cook 2013, s. 34-35; Rangwala 2004). W rezultacie w latach 1948-1953 na ziemiach „nieobecnych” powstało już około 350 nowych izraelskich osiedli (spośród 370 wybudowanych w tamtym okresie). Z tego powodu ustawa o nabywaniu gruntów z '53 roku musiała być też zastosowana wstecz, legitymizując wywłaszczenie na cele wojskowe oraz budowę osiedli żydowskich przed 1953 r. (Dajani 2005, 41).
W czasie, gdy „opuszczone” przez „nieobecnych” ziemie uznano za własność państwową, większość Beduinów na pustyni Negew była przymusowo przesiedlona do Siyag, aby nie mogli przeciwdziałać temu procesowi. Niektórzy, którym udało się pozostać w swoich domach (zwłaszcza pochodzący z ziem, na których znajdował się Siyag) próbowali zarejestrować swój majątek u nowych władz. Jednak nie tylko nie uznano ich zwyczajowych praw własności, ale izraelskie sądy zaprzeczyły ważności umów kupna, aktów własności i innych dokumentów wydanych przed 1948 r.
Ci, którzy nalegali na pozostanie, musieli wydzierżawić swoje działki od rządu, co było interpretowane jako oficjalne przyznanie, że ziemia należała do państwa, albo byli oskarżani o wtargnięcie na cudzą ziemię (Rangwala 2004).
Etap 2. Rozkwit ziemi żydowskiej
W następnych latach wprowadzono kilka nowych praw dotyczących przestrzeni nowego kraju i Negewu.
W 1953 r. Rząd wprowadził ustawę o Żydowskim Funduszu Narodowym, nadając organizacji status „właściciela ziemskiego dla państwa”. Majątki należące do JNF są powiernictwem Żydów z całego świata.
Jak pokazuje Jonathan Cook (2013, 38-40), przekazanie zarządu Funduszowi miało na celu wykluczenie Palestyńczyków z potencjalnego dostępu do ziemi, ponieważ według statutu Fundusz może dzierżawić ziemie tylko Żydom: w ten sposób to nie instytucja państwowa sama w sobie wdraża praktyki dyskryminujące mniejszości żyjące w państwie, ale fundacja zarządzająca ziemiami państwa. O dziwo ma to duże znaczenie.
W 1960 r. weszła w życie Ustawa Zasadnicza: Ustawa o ziemiach Izraela - w Izraelu nie ma konstytucji i cały porządek składa się z takich ustaw zasadniczych, które mają rangę właśnie konstytucjonalną.
Ustawa Zasadnicza o ziemiach Izraela składa się z 3 artykułów i przede wszystkim zabrania przenoszenia własności majątku publicznego będącego własnością państwa, Państwowej Agencji Rozwoju i Żydowskiego Funduszu Narodowego na kogokolwiek innego - poprzedni właściciel nie mogą jej więc np. odkupić czy dostać w ramach jakichkolwiek innych umów.
Żydowski Fundusz narodowy otrzymał również zadanie „wywołania rozkwitu pustyni”. W przemówieniu z 1951 roku David Ben Gurion opisał nową wizję izraelskich ziem, ożywionych i zazielenionych przez drzewa zasadzone przez żydowskie ręce (Fields 2017, 264). To wyobrażenie przestrzeni też było na micie niezamieszkanej pustyni, tym razem przedstawionej jako bezpłodna z powodu bezczynności i nieostrożności Beduinów (George 1979). Dlatego znaczna część procesu „ożywania” koncentrowała się na przekształceniu pustyni Naqab/Negew (Fields 2017, 264-266).
Nie wiem czy kiedyś zastanawialiście się nad tym, że zazielenianie terenów, np. przez zalesianie, nie jest też czynnością niewinna i neutralną. Zalesianie terenu, w wymiarze politycznym, potwierdza jego zagarnięcie i kontrolę nad nim. W Izraelu do zasadzeń drzew na całym terytorium władze wybrały sosnę europejską - wiecznie zielone i szybko rosnące drzewo, które pozwala na szybką transformację krajobrazów (Cook 2013, 40).
Na poziomie wyobraźni sadzenie sosny pozwoliło na naturalizację obszarów i uczynienie krajobrazu bardziej europejskim, przypominając żydom pochodzeni europejskiego o domu (Braverman 2009, 7-9). Kształtuje także pamięć zbiorową, zabezpieczając izraelską hegemoniczną narrację przed wszystkimi faktami w przestrzeni, które mogłyby ją naruszyć. Izrael sadził bowiem drzewa strategicznie, aby ukryć ruiny dawnych zniszczonych wiosek palestyńskich, pośrednio przeciwdziałając w ten sposób ich ewentualnym roszczeniom (Cook 2013, 136).
„Misja cywilizacyjna” i zanikająca mniejszość
Co w takim razie z przesiedlonymi do obszaru zamkniętego beduinami?
Kiedy w połowie lat sześćdziesiątych pozwolono im opuścić siyag, większość ich terytoriów była już zajęta, czasem zabudowana lub obsadzona drzewami i legalnie należała do nowego państwa. Rząd zaproponował przesiedlenie ich do specjalnie zaprojektowanych i zbudowanych miast (zwanych „planowanymi miasteczkami”), położonych w zamkniętej strefie Siyag, z której mieli beduini być wypuszczenie (Boteach 2008; Rosen-Zvi 2004, 44, 49) i tak też się stało.
Działania ponownie wspierała narracja o rdzennych mieszkańcach jako outsiderach, którzy stoją w opozycji do „postępu” i „nowoczesności” reprezentowanej przez Izrael (Amara i Miller 2012). Ich przesiedlenie do nowoczesnych miast z dostępem do kanalizacji, elektryczności i bieżącej wody miało więc być ulepszeniem ich „prymitywnego” życia.
Jednak w miastach dla Beduinów państwo nie zapewniło i nie zapewniaj takich samych warunków infrastrukturalnych, jak istniejące i rozwinięte miasta żydowskie w regionie - w większości z nich poziom usług, takich jak transport publiczny, opieka medyczna i instytucje kulturalne, jest godny ubolewania (Abu-Saad 2004).
Ograniczenie dostępu do ziemi i swobody przemieszczania się było poważnym ciosem dla nomadyczno-pasterskiej tożsamości Beduinów, a w połączeniu z bezrobociem w „planowanych” miastach doprowadziło do przekształcenia Beduinów w tanią siłę roboczą wykorzystywaną do budowy izraelskich osiedli (Rangwala 2004). Długofalowym efektem było wprowadzenie segregacji rasowej na Negewie, faktyczna judaizacja większości pustyni oraz sedentaryzacja i koncentracja Beduinów w konkretnych miejscach i konkretnej przestrzeni, wydzielonej dla nich w latach 50.
To z kolei prowadzi również do rozwoju specyficznej kultury takich planowanych miast, a czasem i dzielnic przy miastach izraelskich, które oficjalne narracje przedstawiają je jako obszary niebezpieczne, ogarnięte przestępczością, pogrążone w chaosie i brudzie ( Yiftachel 2004; 2009). Narracje te podkreślają poczucie zagrożenia i niechęć żydowskich mieszkańców, ale nigdy nie wspominają, że ta sytuacja i stworzenie takich „szarych przestrzeni” jak to nazywa izraelski geograf krytyczny Oren Yiftachel, jest bezpośrednim skutkiem braku uznania przez administrację rządową i odmowy zagwarantowania dostępu do infrastruktury i usług.
Uczynić Innego niewidzialnym: brak uznania administracyjnego i szare strefy
Przesiedlenie do „planowanych miasteczek” spotkało się oczywiście z oporem i w ciągu ostatnich czterdziestu lat przeniosła się tam tylko połowa Beduinów z pustyni Negew.
Kolejna połowa mieszka obecnie w tak zwanych „nierozpoznanych wioskach” (Rosen-Zvi, 2004, 44-46; Yiftachel, 2009; Nasasra 2012, 98; Amara i Yiftachel 2014).
Administracyjne i prawnie uznanie istnienia danej miejscowości oznacza, że państwo musi wypełniać swoje obowiązki w zakresie opieki i dostarczania usług mieszkańcom, np. prądu, wody czy odprowadzania ścieków. Jest to też uznanie, że faktycznie ktoś ma prawo przebywać na tym terenie, ma prawo własności, może budować czy uprawiać rolę. Jeśli jest to niewygodne politycznie i sprzeczne z wyobrażona geografią danego miejsca, to najłatwiej jest administracyjnie zignorować istnienie osiedla, domów, pastwisk i pól.
70-75% z obecnych nierozpoznanych miejscowości na pustyni Naqab pochodzi sprzed 1948 r. I znajduje się na terenach zamieszkanych przez ich klany od pokoleń (których mieszkańcy uniknęli przesiedlenia do strefy zamkniętej); pozostała część to osady założone w tej strefie przez przesiedlonych Beduinów (Fields 2017:, 275).
Obecny stan prawny takich miejscowości jest efektem dwóch ustaw.
Po pierwsze, ustawa o planowaniu i budownictwie (5725-1965) podzieliła ziemie Izraela na strefy mieszkalne, rolnicze i przemysłowe. Ponieważ zignorowano istnienie wielu miast i osad beduińskich i nie zaznaczono ich na mapach ani w dokumentach (Boetach 2006), tereny tych wsi zostały sklasyfikowane jako rolnicze, zakazano na nich budowania, a każda już istniejąca budowla, czyli np. dom mieszkalny miała być zburzona.
Wkrótce potem, w 1969 roku, władze izraelskie wykorzystały osmańskie normy z 1859 roku (m.in. w ustawie o Ziemi 5729-1969), stosowane do rejestracji własności w regionie przez Osmanów i potem Brytyjczyków w czasie władzy mandatowej. Zwłaszcza chodziło o osmańskie przepisy dotyczące nieużytków - mawat. Mawat definiowano jako tereny niezamieszkane, nie będące własnością prywatną, leżące poza miastami (Eisenman 1978, 76-78; Shmueili i Khamaisi 2015, 31). Jednak zgodnie z prawem osmańskim ich prawna własność mogła zostać uzyskana poprzez ciągłą uprawę (Rosen-Zvi 2004, 47; Cook 2013, 80).
Zgodnie z izraelskimi przepisami wszystkie działki zaklasyfikowane jako mawat przeszły na własność państwową, a ich zamieszkiwanie i uprawa musiały być udokumentowane jako podstawa do roszczeń własności. W przypadku Beduinów izraelskie sądy nie uznały często niemurowanych domów pół-nomadów za budynki mieszkalne ani pasterstwa jako formy uprawy ziemi (Rangwala 2004), uniemożliwiając rejestrację.
Sytuacja tych miejscowości niewiele się zmieniła od 1969 roku. Do tej pory administracja izraelska odmawia uznania tych miejscowości na podstawie ww. Przepisów dotyczących własności ziemi, planowania przestrzennego i twierdzi, że jest w nich zbyt mało mieszkańców do rejestracji, choć często rejestrowane są leżące tuż obok osiedla izraelskie, czasem jeśli liczą tylko kilku mieszkańców. (Rangwala 2004, Yiftachel 2009).
Ponieważ wioski beduińskie nie są rozpoznawane, nie podlegają władzy administracyjnej, więc ich mieszkańcy nie mogą też ubiegać się o ewentualne pozwolenie na budowę ani zmienić klasyfikacji swoich gruntów.
Co więcej, zgodnie z ustawą o planowaniu i budownictwie (1965), nawet jeśli prywatna własność terenu jest bezsporna (czyli np. Beduini posiadają akt własności) lub można ją udowodnić, wszelkie nieruchomości na działkach przeznaczonych na grunty rolne są nadal niezgodne z prawem.
Artykuł 157a ustawy o planowaniu i budownictwie z 1965 r. Również zakazuje przedsiębiorstwom państwowym świadczenia usług komunalnych lub podłączania nielegalnych budynków do mediów (Rangwala 2004). Nierozpoznane miejscowości są zatem pozbawione dostępu do dróg, świeżej wody, elektryczności, opieki medycznej, edukacji i innych usług (Abu-Saad 2008; Swirski i Hasson 2006; Yiftachel 2009).
W retoryce politycznej Beduini mieszkający w nierozpoznanych miejscach nazywani są przestępcami, dzikimi lokatorami i intruzami (Cook 2008, 36-37). Wzbudzanie strachu przed „nielegalnymi” sąsiadami za pomocą stereotypowych kategorii prowadzi do zaostrzenia niechęci i pogłębia wykluczenie społeczne Beduinów.
Co więcej, Izrael od dziesięcioleci próbuje przesiedlić Beduinów z tych miejscowości poprzez kampanię wyburzania domów (Fields 2017, 276), jednak bezskutecznie - najsłynniejszym przykładem oporu jest wioska al-Araqib wyburzana regularnie co kilka miesięcy - w momencie powstawania tego podcastu domy w niej zostały zrównane z ziemią przez buldożery izraelskie 184 razy i za każdym razem została odbudowana w tym samym miejscu.
W rezultacie nierozpoznane wsie są pewnymi zawieszonymi istotami - choć istnieją materialnie i można je odwiedzić (lub zburzyć), to w oficjalnych przepisach administracyjnych i mapach nie istnieją. Ponieważ miejscowości Beduinów nie pasują do pożądanych geografii wyobrażonych, są nie tylko są wykluczone przestrzennie, ale rząd izraelski próbuje je wymazać zarówno fizycznie, jak i symbolicznie.
No i właśnie - wspomnę jeszcze o kwestii wymazywania symbolicznego przez stosowanie przepisów administracyjnych i np. tworzenie map, a przez to tworzenia nowej historii i wpływania na pamięć zbiorową. Wokół miasta Beer Sheva na pustyni Naqab nazwy około 45 beduińskich miast nigdy nie są oficjalnie używane w dokumentach prawnych ani na mapach, co czyni je „niewidzialnymi” lub nawet „nieistniejącymi” też w sensie symbolicznym. Arabskie nazwy regionów, punktów topograficznych i historycznych zostały również zastąpione zmienionymi nazwami hebrajskimi, aby ukryć ślady arabskiej przeszłości (Benvenisti 2001).
To oczywiście podsyca narracje o nielegalności przebywania Beduinów w nieuznawanych miejscowościach i szarych strefach, a to symboliczne wymazanie w dokumentach i mapach staje się dodatkową podstawą legitymizującą ich fizyczne wyburzanie, żeby te wizje przestrzeni naniesione już na mapy ziścić w realnym terenie.
Podsumowując.
W wyniku przesiedleń przymusowych i wprowadzania odpowiednich przepisów prawnych, obecnie 93% gruntów w kraju jest własnością publiczną - państwa, Żydowskiego Funduszu narodowego i państwowej Agencji Rozwoju (Israel Land Authority b.d.).
Z 7% niepaństwowych gruntów tylko 3% znajduje się w prywatnych rękach arabskich, ale te tereny też również podlegają izraelskiej administracji i planowaniu (Cook 2013, 37- 38).
Chociaż większość regionu została przejęta przez państwo na podstawie wspomnianych przepisów, wielu Beduinów kwestionuje tę formę legalistycznego wywłaszczenia i nadal żyje w nieuznawanych wsiach, walcząc o uznanie swoich praw.
W rezultacie zamiast przejęcia przez Izrael wyobrażonych „pustych ziem bez ludzi”, gdzie judaizację można bez przeszkód prowadzić w praktyce, rząd staje w obliczu sytuacji, w której może odnieść sukces w przejęciu terytoriów (choć legalność przeniesienia własności prawa do państwa są szeroko kwestionowane przez izraelskich, palestyńskich i zagranicznych prawników, polityków i działaczy), ale nadal jest zamieszkane przez rdzenną ludność, która wysuwa uzasadnione roszczenia.
Niemniej jednak wciąż pojawiają się nowe pomysły kolejnych masowych i przymusowych przesiedleń, także na Naqab.
Najnowszymi pomysłowymi „geografiami wyrażonymi” był plan pokojowy Donalda Trumpa z 2020 roku, lepiej znany jako „Umowa stulecia” (Peace to Prosperity, 2020), który zakładał, że skoro Naqab nadal nie jest bardzo zaludniony, to można by zmusić Palestyńczyków z innych części terytoriów okupowanych do przeprowadzenia się tam, co według administracji Trumpa miało rozwiązać wszystkie problemy.
Izrael nie jest tu jakimś wyjątkowym przykładem i te praktyki nie są wyjątkowe, wiele państw kolonialnych również stosowało prawo do zmiany przestrzeni. Kolonializm w dużej mierze polega też na przekuwaniu geografii wyobrażonych w realne miejsca. natomiast ponieważ w Izraelu takie procesy się ciągle toczą, to jest to ciekawe pole do ciągłych badań.
Jeśli podoba Wam się to, czego tu słuchacie, to możecie wesprzeć powstawanie podcastu na www.patronite.pl/reorient - każde wsparcie motywuje do pracy i pozwala na inwestycje sprzętowe.
Artykuł będący podstawą tego odcinka (w środku bibliografia):
—
Na zdjęciu na okładce miejscowość Beduińska Dżalalat al-Oudża, leżąca nie na Naqabie, a w okolicy Jerycha (fot. E. Górska).
—
Muzyka w odcinku:
Intro i outro: Noor Alraee | Khalini Ashofek | نور الراعي | خليني اشوفك
Elementy dźwiękowe: Bede Ma'ek | Noor Alraee - نور الراعي | بدي معك